Gacek - Hana Montana | Lyrics (pl)
Gacek - Hana Montana | Lyrics (pl) {Zwrotka 1} Walimy sznapsy W głowie szaleją synapsy Nabity a puste kapsy Za to ochota nachodzi na rapsy Jebać air maxy Słaba nawija Wożą się lapsy Ona chce klapsy Obita jak blacha czerwonej mazdy, ha Na na na na Ona chce siana i banana, skuba Ujebana widzi we mnie kubana Będzie ruchana na fontama ale nie sama Przyszła z nią mama Ładnie ubrana, zdarte kolana Czego kobiety nie zrobią dla siana {Refren x2} Ona chce tańczyć do rana Siadać mi na kolana Mała skąpo ubrana Moja Hannah Montana {Zwrotka 2} Nie powiedziała mi, że jestem lepszy Ale chciała by mnie codziennie pieprzyć Mówi to głośno i wcale jej nie wstyd Nie piję czystej pod brudne wersy Rusza się dobrze nie tylko na parkiecie Wbija paznokciе gdzie chce I ma tendеncje do balu za cudzą pensję Ja nie wiem jak to jej nie nudzi się Koło nowego typa napierdolona obudzi się Bo lubi się upodlić, modlić matka się nie będzie za nią Bo matka to nie anioł a nią sterują pragnienia Mówi, że zapali bo nie lubi